Jesteśmy małżeństwem z kilkuletnim stażem, mamy dwóch synków, 2 i 3 lata, oboje pracujemy w zakładach bolesławieckiej strefy gospodarczej. Kiedy jesteśmy w pracy, dziećmi zajmuje się moja mama i jesteśmy wdzięczni, że ją mamy, bo możemy też u niej i taty mieszkać…

Jak każde małżeństwo chcemy jednak w końcu pójść „na swoje”. Nie stać nas jednak na mieszkanie w kwitnącej w Bolesławcu deweloperce, a i kwota najmu byłaby dla nas sporym obciążeniem. Na mieszkania te stać krezusów, którzy kupują je jako kapitał, albo właśnie na wynajem, gdzie w jednym mieszkaniu przebywa kilku, a często kilkunastu pracowników ze strefy, najczęściej zza granicy. Koszty najmu dzielą pomiędzy siebie, bo słyszę rozmowy w zakładzie.

Ucieszyliśmy się z oferty TBS słysząc o budowie nowych bloków. Spróbowaliśmy zatem tam, ale, żeby dostać przydział to trzeba liczyć na istny cud… Budowa kolejnego bloku, w którym staraliśmy się o mieszkanie, to kropla w morzu potrzeb. Takich małżeństw jak nasze jest całe mnóstwo w Bolesławcu… Nie wiem już sama co mamy robić. Staramy się, pracujemy uczciwie, pomagamy rodzicom… Wiem, że w innych miastach są miejskie programy mieszkaniowe, a znajomi, którzy wyjechali z Bolesławca do Głogowa korzystają z takich możliwości. Nie chcemy wyjeżdżać z Bolesławca, mamy tu rodziców, teściów, a nasze dzieci mają dziadków na co dzień. Bardzo lubimy nasze miasto, tu mamy przyjaciół.

Wielu moich znajomych jest w podobnej sytuacji. Czy to się kiedyś zmieni? Czy zamiast oddawać kolejne grunty pod deweloperkę nie lepiej będzie dla przyszłości naszego miasta inwestować w młodych? Bardzo nas irytuje, kiedy Pan Prezydent Bolesławca pokazuje nowe bloki deweloperskie i mówi, że zaspokajane są w naszym mieście potrzeby mieszkaniowe młodych. Pewnie i są zaspokajane, ale tych majętnych, którym rodzice pomogą finansowo udźwignąć taki ciężar. To jednak nie dla nas…

2
0
Would love your thoughts, please comment.x